Niestety nie mam żadnych zdjęć ze scrapowiska, bo nie przyszło mi do głowy je zrobić, ale nawet nie miałabym czasu, nawet nie zrobiłam zakupów :( kupiłam tylko malutki stempelek z motylkiem. Po przyjeździe od razu rozpoczęłam od warsztatów z Ayeedą gdzie próbowałam swoich sił w mixed- media, stworzyłam swój pierwszy mixed-mediowy layaout. Szalałam z mgiełkami, pastami i w końcu dowiedziałam się co to jest to tajemnicze gesso. Nie wiem kiedy ja będę miała te wszystkie kolorowe mgiełki z których każdy kolor wydaje się niezbędny.
A i dostałam takie malutkie, śliczne coś od Ayeedy, chyba ATC? , zrobione na rajstopie:)
A i dostałam takie malutkie, śliczne coś od Ayeedy, chyba ATC? , zrobione na rajstopie:)
Następnie pobiegłam na warsztaty z Wolfann "Art journal i introligatorstwo " zrobić zwariowaną recyklingową bazę art -journalową ze starych spodni i innych niepotrzebnych papierów, o proszę, o to efekty:
Bardzo dziękuję Czekoczynie za zrobienie zdjęcie z moim notesem, bo przynajmniej mam jakąś pamiątkę z warsztatów, widnieję u niej na blogu na zdjęciu jako urocza Pani ;).
Następnie było już koło 17 więc musiałam biec do teatru bo jak już pojechałam do Łodzi to postanowiłam wykorzystać czas na maksa i zakupiłam bilety na "Kolację dla Głupca" w Teatrze Powszechnym, polecam sztukę jak ktoś lubi się pośmiać. A w niedzielę to już było zwiedzanie Łodzi.